czwartek, 26 listopada 2015

Mamy już roczek...


Mamy już roczek...
Tak niedawno byli jeszcze mali, wcześniaki, a teraz już prawie chodzą, rozrabiają, krzyczą, gadają.
Co tu napisać, był to trudny rok. Kiedy rodzi się dziecko, wszystko ulega zmianie, nasze wyobrażenie o świecie, o nas samych. Jakby ktoś wszedł do pokoju i wszystko w nim poprzestawiał. A jak się rodzą dwa......Rok ten  pokazał nam że bez snu tez można funkcjonować.  Dużo łez, strachu, stresu ale i szczęścia, radości, dumy.

Rok minął tak szybko. Rehabilitacja i ćwiczenia przyniosły duże postępy. Dzięki pracy i czarodziejskiemu bucikowi Julcio chodzi, jeszcze się trzyma ściany, mebli ale chodzi - w co nie wierzyłam jak dowiedziałam się o schorzeniu. Przez cały rok każdego dnia  w głowie pojawia się te parę centymetrów brakujących nam do pełni szczęścia. Z pomocą rodziny i przyjaciół damy radę.
Przyzwyczailiśmy się już do choroby Julka i patrzymy na niego jak na zdrowe, cudowne dziecko, licząc się z tym co nas czeka w niedługiej przyszłości. Ale żyjemy dniem.

Mama z tatą i Kają życzymy Wam bliźniaki dużo zdrówka, radości,miłości, spełnienia marzeń, by każdy dzień przynosił więcej radości niż smutku. Abyście osiągnęli w życiu to co zapragniecie.




I jako ostatni z nazwiskiem wybrałem różaniec.......

sobota, 7 listopada 2015

Początek


Julian urodził  się 21.11.2014 w 33 tygodniu ciąży. Ostanie dwa miesiące ciąży spędziłam w szpitalu na podtrzymaniu. Dużo się nasłuchałam o rożnych przypadkach, ale nigdy przez myśl nie przeszło mi że moim dzieciom tez może się coś przytrafić. Julcio z Niną przyszli na świat przez cc, w pierwszej dobie nic nam nie powiedziano że jest coś nie tak, dostali po 9/10 punktów.
Dopiero na drugi dzień Pani doktor podsumowując stan dzieci powiedziała: "dzieci są zdrowe, tylko nóżka u syna" te słowa zapadły w głowie i do dziś pamiętam ten moment, to zdziwienie i strach.
Jak nóżka, co z nią?